Od WordCamp trochę minęło, ale dopiero teraz znalazłam chwilę, aby naskrobać o nim kilka słów. Zacznę od tego, że był to mój pierwszy WordCamp. Od kilku lat się czaiłam by wybrać się na to wydarzenia, ale zawsze było “za daleko” – wiecie taka najprostsza wymówka, żeby tylko nie ruszyć dupy sprzed komputera.
W tym roku WordCamp był w Łodzi – oczywiście też daleko i generalnie nie pojechałabym na niego, gdyby nie Maciej Palmowski, który zaproponował mi poprowadzenie stolika dla osób początkujących podczas Contributor Day – dzięki serdeczne. Troszkę w szoku byłam – ja? skąd ja? ktoś mnie zna? Jako, że nie byłam na wcześniejszych edycjach, kompletnie nie wiedziałam czego się tam spodziewać, ale jako, że nie potrafię odmawiać – zgodziłam się bez zastanowienia – tym bardziej, że miałam tam zasiadać w doborowym towarzystwie Kasi Aleszczyk i Kamila Lipińskiego – grzechem byłoby odmówić. Tak się zaczęła moja przygoda z WordCamp, która mam nadzieję, że nie będzie jednorazowa. Ale do rzeczy – czego się można spodziewać po WordCampie?
Wiedza
Dużo wiedzy. Powiedziałabym, że to wręcz maraton wiedzy. WordCamp trwa 3 dni – pierwszy to przede wszystkim warsztaty, a drugi i trzeci to prelekcje. W tym roku była jedna ścieżka i każdy prelegent miał ok. 20 minut na swoje wystąpienie. Jedni mówili, że to wystarczający czas, inni, że jednak w poprzednich latach 40 minutowe wystąpienia były konkretniejsze. Co ja sądzę?
Moim zdaniem te 20 minut spokojnie wystarczyło by zainteresować słuchaczy tematem. Plusem jednej ścieżki było na pewno to, że nikt nie miał dylematów, na którą prelekcję iść – można było nie ruszać tyłka z miejsca i posłuchać wszystkich. Czy były wartościowe? Jak najbardziej! Można było wynieść naprawdę sporo wiedzy i inspiracji. Były tematy dla bardziej zaawansowanych oraz lżejsze – dla osób, które nie siedzą tak głęboko w deweloperce lub dopiero zaczynają przygodę z WP, więc jeśli za rok ktoś mi znów będzie mówił, że WordCamp do konferencja tylko dla deweloperów to na pewno mu to z głowy wybiję.
Nie będę omawiać poszczególnych prezentacji – każda, na której byłam (a byłam prawie na wszystkich) miała coś w sobie. Która najbardziej zapadła mi w pamięć? Chyba “Jak zielona jest Twoja strona”, którą przygotował Krzysztof Dróżdż – na pewno była nietypowa oraz Gutenberg i ACF – Łukasz Wroński, bo Gutenberg to temat, który w szczególności mnie interesował.
Ludzie
Społeczność WordPressa jest naprawdę fantastyczna. Byłam pierwszy raz, a czułam się jakbym trafiła na spotkanie ze starymi znajomymi – mąż się śmiało, że zna mnie tam więcej ludzi niż u nas na wsi 😀 Fajnie było spotkać na żywo osoby, które zna się tylko z Internetu, z którymi gadało się tylko przez Messengera czy na Facebookowych grupach i być przez nich tak ciepło przyjętym. Choć większość ludzi na WordCampie pracuje w tej samej działce i w teorii jest konkurencją, to tam tego w ogóle nie czuć. Naprawdę fenomen. Nikt nikomu nie jest wilkiem, a wręcz przeciwnie – wszyscy bardzo chętnie dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem.
Cudownych ludzi poznałam również podczas Contributor Day przy naszym stoliku dla początkujących. Uwielbiam się dzielić wiedzą i fajnie było pogadać do kogoś na żywo, a nie tylko na facebookowych lajwach. “Stolik dla begginersów” cieszył się całkiem sporym zainteresowanie, a był nowością tego roku – fajnie, gdyby ten pomysł był kontynuowany w kolejnych latach 🙂 Dla mnie bardzo cenne doświadczenie, mam nadzieję, że osoby, które do nas się dosiadały również były zadowolone z uzyskanych wskazówek.
Miło spędzony czas
Wiedza wiedzą – wiadomo jest ważna, ale nie samą nauką żyje człowiek. Był też czas na networking przy kawie i przekąskach oraz wspólną zabawę podczas Middle Party – był też biforek, ale jego akurat przespałam 😀
Była też okazja zobaczyć kawałek miasta – drugi raz w sumie byłam w Łodzi, ale podczas pierwszej wizyty zobaczyłam tylko kawałek Urzędu Marszałkowskiego 😀 Tym razem nieco poszwędałam się po mieście, wrażenia jednak na mnie Łódź nie zrobiła.
WordCamp czy warto?
Zdecydowanie warto! I za rok na pewno się wybiorę – już nie będzie za daleko, choćby było to na drugim końcu Polski 😀 Skrycie liczę jednak na to, że kiedyś w Katowicach lub gdzieś na opolskim pokusi się ktoś o organizację WordCampa – tutaj mrugam ukradkiem do Kasi Aleszczyk, która organizuje WordUpy w Katowicach 🙂
WordCamp jest konferencją dla każdego wordpressowego freaka – nie tylko dla tych zaawansowanych, którzy oglądają WP od strony kodu 🙂 Osoby stawiające pierwsze kroki w WP także znajdą tam coś dla siebie, no i poznają mega fajnych ludzi – być może nawet nawiążą współprace czy znajdą pracowników – sama miałam taką okazję, więc można spojrzeć na WordCampa także pod tym kątem.
Dzięki serdeczne organizatorom za możliwość bycia częścią WordCampu oraz ogólnie za organizację tejże konferencji. Do zobaczenia za rok.
Fajne miasto, ciekawe gości, dlaczego nie?:P)